Upał!!! W ramach ochłody proponuję trochę zimowych zdjęć z lutego 2017 roku! Na nich zaś, przyjemny dla oka Stand o numerze 660. Schron ognia bocznego znajduje się tuż nad brzegiem Odry. Był obiektem pierwszej linii, broniącej rzeki wzdłuż przebiegu zakola pomiędzy Tarnawą a Milskiem. Oględziny zewnętrzne pozwalają na stwierdzenie, że Stand zachował się w stanie co najmniej dostatecznym... Niestety, obiekt został częściowo wysadzony, a jego pancerze nie miały zbyt wiele szczęścia. Płyta stalowa 7P7 i dzwon obserwacyjny 9P7 zostały pocięte palnikami... Uchowały się z nich jedynie "ogryzki"... Wejście do obiektu znajduje się w ścianie bocznej, od strony zapola, tu drzwi stalowe 14P7 też nie przetrwały, usunięta została również ich ościeżnica...

Wejdźmy do środka! Tutaj widać, że działania saperów odcisnęły wyraźny ślad na obiekcie. Część ścian wewnętrznych zostało uszkodzonych i przemieszczonych. Strop pod wpływem wybuchu częściowo oderwał się od schronu, na szczęście nie przemieścił się, a jedynie wybrzuszył. Poważną przeszkodą w eksploracji obiektu może być wyda, która zalewa Stand. Podczas moich odwiedzin skorzystałem ze sposobu, którego nie mogę polecić do naśladowania: mróz sprawił, że woda wewnątrz schronu zamarzła na tyle mocno, że lód utrzymał mnie podczas spaceru po całym obiekcie. Miałem wiele szczęścia! Jeśli chcesz uniknąć mroźnej kąpieli pośród odludzia - nie naśladuj mnie! Stand składał się z aż czterech pomieszczeń. Taka liczba wynikała z zadań, które wypełniał. Blok wejściowy jest niewielki. Warto zwrócić w nim na dwa szczegóły: zachowaną sygnaturę (co niezwykle rzadkie na Pozycji Odry) oraz na wnęki minowe. Załoga swój odpoczynek mogła znaleźć w pomieszczeniu załogi, w nim ulokowane było również wyjście ewakuacyjne. Warto zajrzeć do pomieszczenia obserwatora: można zaobserwować tam pozostałości dzwonu 9P7 oraz wyposażenia. Wreszcie - na koniec - można zajrzeć do izby bojowej, w której znajdowało się również stanowisko obrony wewnętrznej. W całym schronie na ścianach zachowało się co nieco napisów eksploatacyjnych. Pamiętajmy o ostrożności podczas penetracji wnętrz schronu nr 660, a z pewnością eksploracja dostarczy wiele radości! W następnych artykułach wrócimy do koszar w Wałczu - stay tuned!

Metryczka:

Galeria: