Pisałem już, że życie lubi zaskakiwać? ;) Zdarza się, że podczas przedsięwzięcia zupełnie nie związanego z "betonową" pasją wpadamy na coś... fortecznego! W moim przypadku była to EDK (proszę sobie poszperać co to jest ;) ). Podczas pokonywania jej trasy natrafiłem w okolicach Trzebiszewa - wsi niedaleko Gorzowa Wlkp. - przypadkiem (ponoć przypadków nie ma, są tylko znaki) na... wnękę kablową. Dziś, po kilku miesiącach zlokalizowałem ją ponownie.
Co ciekawe, wnęk takich, nie tylko na FF O-W-B, było wiele. Niestety, większość z nich została zniszczona, zasypana lub (tu na szczęście!) stały się elementem ekspozycji jakiegoś muzeum (np. Skansen Fortyfikacyjny Czerwieńsk - pozdrawiam!). "Dziko" w terenie można je spotkać już niezwykle rzadko! Ich zadaniem było zabezpieczenie połączenia poprzecznego wchodzącego w skład skomplikowanej sieci telefonicznej łączącej poszczególne obiekty z szeroko rozumianym światem. Sieć podzielona była na poszczególne linie uporządkowane alfabetycznie. Bardzo zaawansowanymi badaniami nad niemieckimi sieciami łączności zajmowali się panowie P. Suchánek, L. Martinů, V. Kamenický i M. Urban (+ pokaźna ekipa poszukiwaczy terenowych). Swoimi wynikami badań podzielili się m.in. w artykule pt. "Sieć telefoniczna Frontu Ufortyfikowanego Łuku Odry-Warty w świetle dotychczasowych badań"*. Co intrygujące w/w artykule wspominają, że ostatnią linią na odcinku północnym, na którą natrafili, była linia o nr. "L"! Sygnatura znalezionej przeze mnie wnęki kablowej to "O", nie posiada przy tym numeru. Był to obiekt leżący na głównej (pierwszej) poprzecznicy, stąd posiada tylko oznaczenie literowe.**
Metryczka:
Umocnienia: | Festungsfront Oder-Warthe-Bogen (MRU) |
Trasa: | "O" (odcinek północny) |
Pancerze: | -- |
Uzbrojenie: | -- |
Odporność: | -- |
Rok budowy: | ?? |
Galeria:
*P. Suchánek, L. Martinů, V. Kamenický i M. Urban, "Sieć telefoniczna Frontu Ufortyfikowanego Łuku Odry-Warty w świetle dotychczasowych badań" [w:] "MRU 80 lat zabytku architektury obronnej", red. G. Urbanek, Pniewo 2013, s. 63-78.
**Za cenne spostrzeżenia dziękuję: CASAMATA!